Eligiusz Krzyczkiewicz
Eligiusz Krzyczkiewicz
Artysta malarz urodził się w 1937 roku w Nowym Brzesku. Swoje dzieciństwo i lata młodzieńcze spędził przy ulicy Krakowskiej, potem wyjechał na kilkadziesiąt lat z Nowego Brzeska. Przed pięcioma lata wrócił na stałe do rodzinnego gniazda by móc na co dzień opiekować swoją matką.
– Wyjechałem z Nowego Brzeska zaraz po siódmej klasie. Najpierw chodziłem do Technikum Rolniczego w, Czernichowie, ale po trzech latach postanowiłem zmienić kierunek nauki na mechanizację rolnictwa i wylądowałem w Barlinku w województwie Szczecińskim. Potem trafiłem na Śląsk gdzie poznałem swoją żonę. Mieszkałem i pracowałem w Chorzowie przez 12 lat a potem dostaliśmy mieszkanie w Ząbkowicach Śląskich. W czasie swojej pracy miałem okazję przez 3 miesiące być Japonii w miastach Hitachi i Yokohama. Od ponad pięciu lat większość czasu spędzam jednak w Nowym Brzesku gdzie opiekuję się mamą. Żona nie chce na razie mieszkać na stałe tutaj – opowiada pan Eligiusz.
Zapytany przez nas, ile namalował w swoim życiu obrazów i kiedy obudziła się w nim dusza artysty pan Eligiusz odpowiada – Mieszkałem w Barlinku w internacie szkolnym, który mieścił się w byłej willi Himmlera. Z okien mojego pokoju roztaczał się przepiękny widok na jezioro Barlinkowskie, wtedy zacząłem malować pierwsze obrazy. Na początku nie wiedziałem zupełnie, jak należy malować. Chodziłem więc na wystawy i podglądałem jak to robią inni. Ściągałem obrazy ze ściany, podglądałem jak wyglądają z tyłu. Musiałem się sporo uczyć. Do dzisiaj namalowałem ponad 700 obrazów – wspomina artysta z Nowego Brzeska.
Jak się dowiedzieliśmy malarstwo to nie jedyna pasja pana Eligiusza. Pracując w Zakładach Azotowych w Chorzowie jako mistrz zmianowy zdobył równocześnie uprawnienia m.in. sternika jachtowego i instruktora żeglarstwa. Trzykrotnie wypływał na długie rejsy po Bałtyku. Pewnego razu przyszedł do mnie jeden facet i powiedział, że chce zostać sternikiem jachtowym. Jak się szybko okazało był to prawdziwy artysta malarz. Wiele się od niego nauczyłem, bardzo mi pomógł. Jeździliśmy razem na plenery z górnikami. W Sosnowcu przyjęli mnie do grupy „Zagłębie” zrzeszających artystów nieprofesjonalistów. Potem miałem cztery wystawy w Chorzowie. Co najbardziej lubię malować? – najbardziej lubię pejzaże nad wodą i odbicia w wodzie. To zostało we mnie po pobycie w letniej rezydencji Himmlera w Barlinku – dodaje artysta.
Pan Eligiusz obecnie pracuje nad wykonaniem obrazu do nowej kaplicy cmentarnej w Nowym Brzesku. Obraz przedstawiał będzie „złożenie do Grobu Chrystusa”. Poprzedni obraz został skradziony ze starej kaplicy na cmentarzu dwa lata temu. Przedstawiał on postać św. Józefa. Ale ja tamten obraz widziałem tylko ze dwa razy więc nie mogę zrobić jego kopii – mówi pan Eligiusz.
Obecna kaplica wybudowana została podobno jeszcze przed zaborami i jest własnością jednej z nowobrzeskich rodzin, która jednak jej nie remontuje. To była piękna kaplica cmentarna. Miała ołtarz z pięknym obrazem, w oknach były cudne witraże, w środku były cztery srebrne lichtarze. Ciort wie, kto je ukradł – dodaje z żalem pan Eligiusz.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.